
Po ponad 10 latach rozstałam się ze swoim pracodawcą, w sumie to zrobiono mi przysługę nie przedłużając umowy. Lata pracy na uczelni na stanowisko asystentki dyrektora z zakresem obowiązków od podawania kawy, przez zajęcia ze studentami, pisaniem projektów i realizacją unijnych, i kontakcie z mediami kończąc... Zakres obowiązków totalnie ogromny :) Dawno myślałam o zmianie pracy, ale moje działania w tym kierunku pozostawiały w mojej wyobraźni. Byłam wygodna i bałam się zmian. Życie samo napisało nowy scenariusz. Bardzo szybko znalazłam nową pracę, która okazała się mega ciekawa. Pierwszy tydzień w nowej pracy za mną, szefowa fajna, ludzie w biurze sympatyczni, mamy przerwę na drugie śniadanie i ploteczki, będzie fajnie.